Za namową przyjaciół i Pana Męża w końcu zabrała aparat w plecak i zrobiłam zdjęcia żurawiom stoczniowym. Kosztowało mnie to spóźnienie do pracy, skostniałe paluszki i całodzienną delirkę od zimna. Ale chyba warto było :)
Dodatkowo jeszcze poranny dworzec :) Później już nie wygląda tak ładnie.
Dodam tylko, że zdjecia były robione w przeciągu 10 minut a baterie okazały się bardziej odporne na mróz od moich paluszków :)
Super zdjątka ;-)
OdpowiedzUsuńCo tam paluszki, jak wena wzywa :)Super zdjątka.
OdpowiedzUsuńFaktycznie o poranku robią większe wrażenie niż zazwyczaj. Mmm, mnie kusi by wybrać się nocą/porankiem na estakadę Kwiatkowskiego w Gdyni i zrobić zdjęcia portu. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ujrzę je na własne oczy...
OdpowiedzUsuńPrzechodzień.